20 tys. zł za każdy rok dłuższej pracy. Tak ZUS chce zachęcać nas do opóźnienia przejścia na emeryturę

23 godzin temu
Kontynuacja pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego może mieć duży wpływ na wysokość naszego świadczenia. Wielu Polaków decyduje się jednak na dorabianie do emerytury, a nie późniejsze złożenie wniosku. Jest to błąd, przez który sporo tracimy, ale ZUS chce nas zachęcić do wyboru korzystniejszej opcji.
Opóźnienie momentu przejścia na emeryturę zwiększa wysokość przyszłego świadczenia, co wiąże się m.in. ze wzrostem zgromadzonych składek. Kwestia ta jest zresztą często poruszana w dyskusjach na temat podniesienia wieku emerytalnego. W poprzednim artykule przybliżaliśmy już stanowisko ministry Dziemianowicz-Bąk na ten temat. Według niej wydłużenie okresu aktywności zawodowej Polaków jest ważne, ale rząd nie powinien do tego zmuszać przez podniesienie wieku emerytalnego, a raczej zachęcać. Teraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych być może znalazł na to sposób.


REKLAMA


Zobacz wideo System wyrzuca nas na umowy B2B i umowy śmieciowe


Ile można zyskać do emerytury, pracując rok dłużej? Przyznanie statusu emeryta ma ogromne znaczenie
Jak informuje portal money.pl, specjalny zespół przy radzie nadzorczej ZUS pracuje w tej chwili nad pomysłami, które mogą zachęcić Polaków do przedłużania aktywności zawodowej. Kierujący jego pracami Łukasz Kozłowski przekonuje, iż rozwiązanie to warto rozważyć już teraz, przed wprowadzaniem jakichkolwiek zmian. Według jego wyliczeń opóźnienie przejścia na emeryturę tylko o rok może zwiększyć nasze świadczenie choćby o 21,5 procent. Wynika to z faktu, iż ZUS będzie uwzględniał wówczas:


dodatkowe składki za kolejny rok pracy,
dodatkowy rok waloryzacji kapitału emerytalnego,
zmiany w tablicach trwania życia (im krócej będziemy pobierać świadczenie, tym będzie ono wyższe).


Zobacz też: Tyle trzeba zarabiać, żeby dostawać 7 tys. zł emerytury. Kobiety muszą więcej
Choć dorabianie do emerytury już po uzyskaniu statusu emeryta również może zwiększyć nasze świadczenie, to różnica będzie znacznie mniejsza i w skali roku wyniesie około trzech procent.
Wciąż zbyt często panuje przekonanie, iż skoro jako pracujący emeryt płacę składkę emerytalną, to wypracowuję sobie wyższą emeryturę, ale ta emerytura jest jedynie odrobinę wyższa, gdyż jest ponownie przeliczana tylko w oparciu o wartość wpłaconych składek, a nie o dużo ważniejsze czynniki - długość dalszego trwania życia i waloryzację kapitału emerytalnego
- wyjaśnia Łukasz Kozłowski w rozmowie z money.pl. Co mogłaby zatem zmienić to myślenie?


Czy opłaca się pracować dłużej? Dopłata za późniejsze przejście na emeryturę może opłacać się wszystkim
Zdaniem Kozłowskiego duży wpływ na podejmowanie decyzji odnośnie momentu przejścia na emeryturę mogłaby mieć jednorazowa premia za jego odłożenie.
Działa na nas magia dużych kwot, które możemy jednorazowo dostać, nie wypłat rozłożonych na 20-25 lat życia na emeryturze, ale w formie sumy trafiającej na nasze konto w momencie przejścia na emeryturę
- przekonuje ekspert. Zaproponowana kwota to 20 tysięcy złotych za każdy rok dłuższej pracy, przy czym ubezpieczony mógłby zdecydować, czy dopisać te pieniądze do kapitału emerytalnego, czy wypłacić razem z pierwszą emeryturą. Jednocześnie Kozłowski zauważa, iż takie rozwiązanie nie byłoby wcale bardzo kosztowne dla państwa. Osoby pozostające na rynku pracy wciąż płaciłyby podatki i składki, a ZUS w tym czasie nie musiałby wypłacać im świadczeń. Co ważne, takie premie trafiłaby tylko do grupy około 30 tysięcy seniorów. Podstawą omawianych zmian jest jednak edukacja.
Ogromną częścią pracy, która jest do wykonania, nie jest wcale opracowanie 'magicznej' zachęty, ale odpowiednia edukacja ubezpieczonych. Ludzie nie wiedzą, jak działa waloryzacja, tablice trwania życia czy przeliczanie świadczenia
- podsumowuje Kozłowski. Pierwsze posiedzenie zespołu przy radzie nadzorczej ZUS na się odbyć już na początku lipca tego roku, a na jesieni powinniśmy się spodziewać pierwszych ustaleń i rekomendacji.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału