Związkowa Alternatywa apeluje o zakończenie kultury nadgodzin, stabilne zatrudnienie i uczciwe płace. Potrzebujemy realnej ochrony prawnej i odejścia od imitacji zatrudnienia – mówi Piotr Szumlewicz, przewodniczący organizacji. Jak więc wyglądają prawa pracowników w branży gier?
Praca ponad siły
Crunch, czyli okres intensywnej pracy nad projektem, stał się w wielu polskich studiach niemal normą. Oznacza to pracę po kilkanaście godzin dziennie, również w weekendy, aby zdążyć z premierą lub ważnym etapem produkcji.
Według badań ponad połowa pracowników branży doświadczyła crunchu przynajmniej raz w trakcie projektu. Nadgodziny często nie są w pełni płatne, a rekompensatą bywa symboliczny dzień wolny. Efektem są przemęczenie, wypalenie i problemy zdrowotne.
Śmieciówki i B2B to codzienność
W gamedevie powszechne są umowy cywilnoprawne oraz samozatrudnienie (B2B) w miejsce umów o pracę. Wciąż zdarzają się praktyki dzielenia etatu – część wynagrodzenia trafia w formie pensji minimalnej, reszta na podstawie umowy o dzieło lub zlecenia. Mimo kontroli ZUS takie rozwiązania nie zniknęły. W firmach outsourcingowych testerzy gier zarabiają często nieco powyżej minimalnej stawki godzinowej, a awans na umowę o pracę jest rzadkością.
Niestabilność to także efekt nagłych zwolnień. Projekty bywają zamykane bez ostrzeżenia – czasem po decyzjach globalnych centrali, które mają poprawić wyniki finansowe. W takich sytuacjach pracownicy tracą pracę z dnia na dzień, pozbawieni jakiejkolwiek ochrony.
Warunki pracy juniorów w branży gier
W dużych studiach deweloperskich seniorzy mogą liczyć na wysokie stawki, ale młodsi pracownicy często zarabiają znacznie mniej. Firmy podkreślają prestiż pracy przy głośnych tytułach, co ma rekompensować niskie płace. Dla wielu osób to jednak nie wystarcza, by pokryć koszty życia.
Co trzeba zmienić?
Związkowa Alternatywa domaga się likwidacji umów śmieciowych i wprowadzenia stabilnego zatrudnienia na etatach. Organizacja chce także zakazu przymusowego crunchu i zapewnienia pełnej płatności za nadgodziny. Postuluje również wzmocnienie roli Państwowej Inspekcji Pracy oraz podniesienie płacy minimalnej w branży, tak aby poprawić standard życia i prawa pracowników w branży gier.
Organizacja zwraca także uwagę na prawa konsumentów. Poprawa warunków pracy w branży gier przełoży się bezpośrednio na lepszą jakość produktów i większy szacunek dla graczy. Wskazuje m.in. na problem wyłączania serwerów i usług DRM, co pozbawia graczy dostępu do legalnie zakupionych tytułów (co stało się impulsem do powstania międzynarodowej inicjatywy Stop Killing Games).
Kontrowersje wzbudzają też przypominające hazard mechanizmy lootboxów. Zdaniem związku powinny one być ograniczone dla nieletnich i objęte regulacjami podobnymi do tych dotyczących hazardu, aby chronić młodych użytkowników i budować zaufanie do branży.
Branża gier potrzebuje zmian, które zapewnią równowagę między interesami twórców i graczy. Bez systemowych rozwiązań nie będzie sprawiedliwego i stabilnego rozwoju – mówi Szumlewicz.
Polecamy także:
- Rynek gier wideo urósł. „Największe produkcje wciąż stanowią istotną część sprzedaży”
- Szara strefa rynku hazardowego stanowi ponad połowę obrotów tej branży online
- Upały w pracy. Nowe przepisy BHP dopiero od 2027 roku, związki zawodowe krytyczne
- Czterodniowy tydzień pracy nie jest priorytetem Polaków. Elastyczność ważniejsza niż skracanie czasu pracy