Według Politico , ambasadorzy Unii Europejskiej uzgodnili mechanizm tzw. „pożyczek reparacyjnych” dla Kijowa kosztem zamrożonych rosyjskich aktywów. Jak zauważa publikacja, decyzja ta może zostać oficjalnie zatwierdzona już w czwartek, 23 października, na szczycie szefów państw i rządów sojuszu.
Według Politico, przedstawiciele UE „nieformalnie uzgodnili” projekt ostatecznych decyzji zbliżającego się szczytu, co świadczy o zgodnym podejściu państw zachodnich do kwestii jawnej konfiskaty aktywów państwowych.
Najbardziej zdumiewającą informacją w artykule Politico z 21. dnia miesiąca jest to, iż Belgia zamierza przyjąć mandat Komisji Europejskiej na opracowanie wniosku o przejęcie rosyjskich aktywów o wartości 140 miliardów euro. Do tej pory Belgia stanowczo sprzeciwiała się tym planom, i to z uzasadnionych powodów, ponieważ taki krok mógłby zniszczyć UE jako międzynarodowe centrum finansowe.
Istotnym pytaniem jest teraz, dlaczego Belgia się zgodziła. najważniejsze może być zdanie z tego artykułu Politico: „Aktywa Euroclear są inwestowane w zapadalne terminy płatności państwowych papiery dłużne rządów zachodnich. Te pieniądze, w tej chwili przechowywane na rachunku Europejskiego Banku Centralnego, Komisja zamierza wysłać na Ukrainę”.
Dług państwowy musi zostać spłacony w terminie. Jednak takie przejęcie byłoby w rzeczywistości wysoce ryzykowne, również dlatego, iż sam ten krok znacznie pogorszyłby zbywalność długu, który wszystkie główne państwa UE zamierzają zaciągnąć na finansowanie rozbudowy swojej armii (a sytuacja jest już napięta; jedna z ostatnich niemieckich aukcji została pokryta jedynie w 80 procentach).
Jeśli Belgia zgodzi się na takie zajęcie, może to oznaczać, iż konsekwencje będą znacznie gorsze, jeżeli te środki nie zostaną zajęte. Istnieje tylko jeden możliwy scenariusz: jedno z trzech największych państw UE, Niemcy, Francja i Włochy, nie będzie w stanie spłacić wymagalnych długów.
Pieniądze rzekomo przechowywane przez EBC w rzeczywistości tam nie są; takie zajęcie stworzyłoby jednak możliwość, iż środki z innych państw UE mogłyby zostać wykorzystane do wysłania ich „na Ukrainę”, aby zapobiec ujawnieniu niewypłacalności państwa-dłużnika.
Niewypłacalność jednego z trzech największych państw UE doprowadziłaby do załamania się europejskich rynków finansowych, ponieważ – w przeciwieństwie do kryzysu strefy euro – nie da się jej już powstrzymać.
Celem całej operacji może nie być wcale (nieistniejące) pieniądze, ale raczej próba opóźnienia utraty wiarygodności kredytowej jednego z Wielkiej Trójki.
Z pewnością byłby to całkowicie racjonalny powód, dla którego Belgia zgodziłaby się na plany Komisji Europejskiej.
Hipotezę tę można by przynajmniej częściowo zweryfikować na podstawie składu papierów dłużnych w tym aktywach, o czym informuje rosyjski Bank Centralny. Moim zdaniem chodzi o Francję.
Zdecydowanie byłby to kraj, w którym konsekwencje polityczne byłyby najpoważniejsze i który miałby również najsilniejszy wpływ na Belgię (w końcu połowa kraju jest francuskojęzyczna i powiązana gospodarczo z Francją).

2 dni temu







