Do Chin trafia 1 mld dolarów z kontrabandy w procesorach Nvidii

1 dzień temu

Kontrabanda najnowszych procesorów firmy Nvidia przeznaczonych głównie dla zastosowań sztucznej inteligencji wartości 1 mld dolarów trafia na chiński rynek – stwierdza Financial Times powołując się na raporty zachodnich agencji wywiadowczych.

Financial Times twierdzi, iż wysokość kwoty wynika z potwierdzenia szacunków wywiadów analizą dokumentów firmowych i umów sprzedaży. jeżeli wysokość kwoty jest prawdziwa – a Nvidia nie potwierdziła ani nie zaprzeczyła podanej kwocie, raport rzuca światło na ograniczenia amerykańskiej polityki handlowej w zakresie kontroli przepływu poszukiwanej technologii AI na całym świecie.

Chipy, o których pisze Financial Times, to seria B200 firmy Nvidia, część architektury Blackwell, która pojawiła się na rynku w 2024 roku. Są one sprzedawane na chińskim rynku od razu w zestawach wieloprocesorowych, które można zainstalować w centrach danych bez konieczności znaczącej integracji sprzętu. Oprogramowanie potrzebne do uruchomienia zestawów jest podobno zawarte w cenie.

Są to dokładnie te same chipy jakich używają największe amerykańskie centra danych i AI, w tym Amazon Web Services (AWS), Microsoft Azure, Google Cloud. Teoretycznie eksport tak zaawansowanych chipów Nvidii do Chin został znacznie ograniczony przez politykę handlową Stanów Zjednoczonych. „Najsłabsze ogniwo” to jednak dystrybutorzy w Azji zwłaszcza z Malezji i Tajlandii.

Tego rodzaju działania nie są niczym dziwnym dla Chin, gdzie od dawna przy wsparciu wywiadów działa czarny rynek półprzewodników i zaawansowanych chipów wyprodukowanych na Zachodzie lub w bardziej rozwiniętych technologicznie krajach Azji, bowiem mimo gromkich zapowiedzi chińskie możliwości w zakresie produkcji chipów pozostają w tyle za np. Tajwanem. Tam właśnie wytwarzana jest spora część chipów dla Nvidii. Od czasu do czasu pojawiają się pogłoski o nowym, konkurencyjnym mikroprocesorze produkowanym w Chinach, ale okazuje się, iż dostarczany produkt jest niczym więcej niż wykonaną metodą inżynierii wstecznej lokalną wersją chipów dwóch poprzednich generacji firm z Doliny Krzemowej, takich jak Intel lub AMD.

W Stanach Zjednoczonych jest to od dawna znany problem więc kongresmani coraz bardziej zaostrzają przepisy handlowe dotyczące sprzedaży technologii półprzewodnikowej do Chin, szczególnie w przypadku chipów AI, zwłaszcza iż w Kongresie istnieje spora frakcja uważająca Chiny na największe zagrożenie dla USA.

Chiny wielokrotnie same podsycają tą narrację twierdząc, iż mogą osiągnąć większy postęp w badaniach nad sztuczną inteligencją niż firmy amerykańskie przy mniejszych nakładach. Jest to cassus DeepSeek, i stworzonego przez tę firmę chińskiego modelu języka naturalnego (LLM), którego twórcy stwierdzają, iż osiągną wyniki lepsze niż największe amerykańskie firmy zajmujące się LLM i to za zdecydowanie mniejsze środki.

Administracja Trumpa przez dłuższy czas zakazywała eksportu chipów AI do Chin. Jednak na początku tego miesiąca administracja zniosła ten zakaz, ale tylko w odniesieniu do chipów o stosunkowo niskiej mocy, takich jak H20, co już spowodowało niechętne pomruki Kongresu. Ostatnia decyzja Trumpa umożliwiająca eksport mniej zaawansowanych chipów Nvidii do Chin w zamian za 15% wpłatę do budżetu USA ma też wielu wrogów w Kongresie, którzy zaczynają mówić otwarcie o ustawie zakazującej całkowicie eksportu takiej technologii do Państwa Środka.

Jednak te próby kontroli w niczym nie przeszkadzają amerykańskiemu czarnemu rynkowi w Chinach. Według raportu FT, seria B200 nie była jedyną serią chipów AI firmy Nvidia dostępną w sprzedaży za pośrednictwem nielegalnych kanałów. Inne modele, które najwyraźniej „wypadły z ciężarówki”, to H200, H100 i 5090. Jest to fatalna sytuacja dla Nvidii, bowiem już w tej chwili zapowiada się na komisję Kongresu ds. zbadania nielegalnej sprzedaży elektroniki, której najważniejszym pytaniem śledczym będzie „czy firma dostatecznie zabezpieczyła swoje sieci dystrybucji”.

Nvidia stwierdziła, iż zbudowana tylko z przemyconych procesorów infrastruktura centrów AI, byłaby „nie działająca prawidłowo”.

„Centra danych wymagają serwisu i wsparcia, które zapewniamy wyłącznie autoryzowanym produktom Nvidia” – powiedział rzecznik firmy.

Jednak eksperci mają wątpliwości, tym bardziej, iż samemu zjawisku firma nie zaprzeczyła, a chińscy dystrybutorzy sprzedający nielegalny towar twierdzą, iż gotowe procesory do montażu w szafach rackowych są praktycznie możliwe od razu do użycia. Po reklamach w mediach społecznościowych nabywca może choćby zrobić własne testy, by sprawdzić czy produkt jest oryginalny. Nic dziwnego, bo cena jest o 50% wyższa niż cena u najdroższego legalnego dystrybutora Nvidii.

Do tego trzeba dodać, iż Jensen Huang, urodzony na Tajwanie współzałożyciel i dyrektor generalny firmy Nvidia, postrzega Chiny jako znaczącą szansę dla firmy zarówno pod względem rynku, jak i jako istotnego źródła wykwalifikowanych pracowników. Prawdopodobnie jego prywatny lobbing stoi za decyzją administracji o zniesieniu całkowitego zakazu eksportu chipów Nvidia.

Inne firmy IT nie są wcale tak bardzo zainteresowane współpracą z Chinami np. AWS niedawno zamknęło swoje laboratorium AI w Chinach, powołując się na redukcję personelu i inne „decyzje biznesowe”. Microsoft także nie jest zainteresowany rynkiem chińskim, jeżeli chodzi o partnerstwa w dziedzinie sztucznej inteligencji. Analitycy wszystkich koncernów IT uważają, iż „klimat polityczny nie sprzyja inwestowaniu w Chinach” i nie zanosi się w tej kwestii na ocieplenie w stosunkach z USA czy Unią Europejską.

Idź do oryginalnego materiału