Malarz za kierownicą w policji. Na najniższej krajowej. Dość tego! 4 postulaty Związkowej Alternatywy

3 dni temu

Pracownicy cywilni policji mają dość: „Bez nas ten system się rozpadnie”

„Kiedyś zarabialiśmy tysiąc złotych więcej niż minimalna krajowa. Dziś to zaledwie kilkaset złotych. Poczucie degradacji narasta” – mówi Grzegorz Woźniak, lider Związkowej Alternatywy pracowników cywilnych policji. Choć od lat sytuacja tej grupy zawodowej pozostaje tragiczna, dziś przekracza już granice absurdu. Wysokie kwalifikacje, ogromna odpowiedzialność i… pensja, z której trudno zapłacić rachunki. I to wszystko w policji.

Malarz, elektryk, kierowca – wszystko w jednym
W wielu jednostkach policyjnych brakuje podstawowego personelu cywilnego. Nikt nie ogłasza naborów, wakaty się piętrzą, a obowiązki spadają na tych, którzy jeszcze zostali. A ci wykonują nie tylko swoją pracę, ale także to, co powinno należeć do całych, nieistniejących już działów.
„Bywa, iż malarz czy elektryk z urzędu zostaje nagle kierowcą. Bo komuś trzeba dopisać prowadzenie pojazdów – to najłatwiejsze. I tak się tworzy absurdalna rzeczywistość” – opowiada Woźniak. Jak dodaje, zakres obowiązków jest stale poszerzany bez żadnej rekompensaty, a ludzie są przemęczeni, niedoceniani i sfrustrowani.

Najniższa krajowa i uznaniowe premie jako narzędzie represji

Click here to learn more


Jak wynika z rozmów z pracownikami cywilnymi, pensje są dziś w wielu przypadkach równe minimalnemu wynagrodzeniu – lub tylko nieznacznie je przekraczają. Premie? Tylko dla „grzecznych”.
„Premiowanie jest całkowicie uznaniowe. Jak się odezwiesz, jak coś powiesz, jak masz swoje zdanie – to premii nie dostaniesz. To jest podstawowe narzędzie dyscyplinujące. Nagradzani są ci, których się lubi. Reszta – niech pracuje za gołą podstawę” – mówi Woźniak.
Dawniej, według niego, różnica między pensją specjalisty a najniższym stanowiskiem była znacząca. Dziś – wynosi zaledwie kilkaset złotych „Specjalista zarabia tyle, co inspektor. Starszy specjalista czy ekspert – niemal tyle samo. Nie ma żadnych przejrzystych zasad różnicowania płac”.

Sytuacja alarmowa od lat – bez zmian
Już dwa lata temu Związkowa Alternatywa pisała o dramatycznej sytuacji pracowników cywilnych policji. Nastroje się nie zmieniły – jest choćby gorzej. Wciąż brakuje systemowych rozwiązań, wciąż nie ma ścieżek awansu, a podwyżki – jeżeli są – to czysto kosmetyczne. „Obiecane w 2023 roku 20%? To była matematyczna sztuczka. Policzono od stawek, które nie wzrastały od lat. My nie mieliśmy żadnej realnej waloryzacji od kilku lat” – przypomina Woźniak.

Czego domagają się pracownicy cywilni policji?

Związkowa Alternatywa nie ustaje w walce o godne warunki pracy dla pracowników cywilnych. Lista postulatów nie jest wygórowana – to absolutne minimum potrzebne do przywrócenia elementarnej sprawiedliwości:

Podwyżki o co najmniej 25%, realne, nie symboliczne;

Różnicowanie wynagrodzeń. w zależności od stanowiska, doświadczenia i kwalifikacji;

Czytelne ścieżki awansu – koniec z zatrudnianiem osób bez kompetencji na wysokie stanowiska;

Zwiększenie zatrudnienia – pracownicy nie mogą być jednocześnie pięcioma osobami;

Jasne i sprawiedliwe zasady premiowania, niezależne od sympatii przełożonych.

„Bez nas ta instytucja nie działa”

Pracownicy cywilni to nie są ludzie z marginesu struktur mundurowych. To oni tworzą zaplecze logistyczne, administracyjne, techniczne. Bez nich nie ruszy patrol, nie pojedzie radiowóz, nie wyjdzie decyzja służbowa. A jednak – jak mówią – są traktowani jak piąte koło u policyjnego wozu.
„To jest państwowa służba. Jesteśmy częścią systemu bezpieczeństwa publicznego. I oczekujemy, iż państwo nas w końcu zauważy” – podkreśla Grzegorz Woźniak. „Dziś jesteśmy zmęczeni, ale wciąż wierzymy, iż nowa władza przyniesie zmiany. Czekamy. Ale długo już nie damy rady”.

Chcesz dołączyć do walki o lepsze warunki w policji?
Napisz: [email protected]

Idź do oryginalnego materiału