Zaczyna mnie to już trochę bawić.
Oto dziś Nestor polskiej lewicy Piotr Ikonowicz umieszcza na swojej tablicy wpis pod znamiennym tytułem “Potrzebny Mandani”. Zohran Mamdani (bo o niego prawdopodobnie Ikonowiczowi chodzi) jest demokratycznym kandydatem na burmistrza Nowego Jorku, który swoją kampanię oparł na socjaldemokratycznych postulatach dotyczących regulowania cen najmu mieszkań, taniego transportu publicznego, kontroli cen towarów i usług, dostępności do służby zdrowia, opodatkowania najbogatszych. Zohran Mamdani jest człowiekiem, niespełna 34 letnim wywodzącym się z inteligenckiej rodziny ugandyjskich migrantów. prawdopodobnie również te cechy sprawiają, iż jest on postrzegany jako nowa nadzieja i wschodząca gwiazda pogrążonej w wizerunkowym i narracyjnym kryzysie Partii Demokratycznej w USA. Umiarkowanie socjaldemokratyczne, ale wyrażane szczerze poglądy Zohara Mamdaniego sprawiły, iż zarówno Republikanie, ruch MAGA i możni sponsorzy Partii Demokratycznej, postrzegają niesłusznie młodego polityka jako komunistę.
Piotr Ikonowicz twierdzi, iż taki polityk jak Zohar Mamdani jest potrzebny polskiej polityce, a nade wszystko polskiej klasie pracującej. A mnie zastanawia ile jeszcze tych Pablo Iglesiasów, Tsiprasów, Sandersów, Corbynów, Melenchonów i Mamdanich, Piotr Ikonowicz zechce mianować wzorcem z Sevres i Wernyhorą polskiej polityki lewicowej, bez którego zreplikowania nic nie ruszy?
W tym miejscu warto przypomnieć, w jakiej rzeczywistości żyjemy. Sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, kilka miesięcy temu przemawiając przed Parlamentem Europejskim stwierdził, iż Europa powinna zrezygnować z idei powszechnego dobrobytu (jakby nie zrobiła tego pół wieku temu) na rzecz zbrojeń. Komisja Europejska godzi się na nie mający precedensu program polegający na wspólnym zadłużaniu się UE na wydatki zbrojeniowe. Dalej wydatki zbrojeniowe zostają przeniesione poza nawias dyscyplin budżetowych, ale też emisyjnych państw europejskich po to, by na potrzeby księgowe, bo przecież nie faktyczne, nie powiększały deficytu. Excel ma sztymować, furda z rzeczywistością!
Walka z deficytem została wyniesiona na sztandary większości rządów Europy. Postuluje ją Berlin i Paryż.
W Polsce wicepremier Kosiniak Kamysz mówi o ograniczeniu świadczenia 800+ tylko dla rodzin pracujących. Ostrzegałem, iż tak będzie, kiedy wielu wyło z zachwytu nad kampanijnym pomysłem Trzaskowskiego, by to świadczenie zabrać Ukraińcom. Donald Tusk na spotkaniu wyborczym w Pabianicach z rozbrajającą szczerością mówi, iż asystencja osobista dla osób niepełnosprawnych nie wejdzie w życie, bo trzeba kupować armaty. Program przeszedł całą ścieżkę legislacyjną. Mordy sobie nim wycierały wszystkie partie wchodzące w skład uśmiechniętej koalicji. Roczny koszt tego programu to 1 mld zł. Dla 40 milionowego kraju, który chce uchodzić za dwudziestą gospodarkę świata taka kwota to waciki, jednak wygospodarować się jej nie da, bo zbrojenia.
Zohar Mamdani jest możliwy tylko w USA, kraju żyjącego z cudzego długu, mającego jedyną liczącą się walutę transferową, kraju, dla którego wydatki zbrojeniowe innych to dochód netto. Kraju, będącego imperium per se.
W Polsce nie potrzebujemy repliki Zohara Mamdaniego, tylko drugiego Ibrahima Traore, polityka, który rozumie miejsce swojego kraju w globalnym łańcuchu dominacji i z tego faktu potrafi wyciągnąć logiczne konsekwencje.
Nade wszystko zaś potrzebujemy lewicowych polityków, nie powielających kolejnych mód i modek przychodzących z Zachodu i starających się świecić światłem odbitym. A na ostatku, potrzebujemy krytycznego społeczeństwa, które myśląc samodzielnie wszystkie te procesy rozumie.