Niemiec zatrudnia Polki. Mówi, ile im płaci za zbieranie truskawek

1 dzień temu
Zdjęcie: Polsat News


Publiczny regionalny nadawca radiowy Mitteldeutscher Rundfunk rozmawiał z niemieckimi rolnikami, którzy zatrudniają pracowników sezonowych. U Martina Becka, który ma m.in. pola truskawek, pracują głównie Polki. Wiadomo, ile zarabiają.


Rodzinne gospodarstwo Martina Becka znajduje się w Hohenmölsen, w powiecie Burgenland w Saksonii-Anhalt. Rolnik uprawia pszenicę, buraki cukrowe i rzepak, a między Lipskiem, Halle i Zeitz ma pola truskawek - opisuje Mitteldeutscher Rundfunk (MDR). Beck do zbierania truskawek i prac polowych na polu w Hohenmölsen zatrudnia głównie Polki.


Zbiory truskawek w Niemczech. Ile płacą rolnicy?


"Jego najbardziej doświadczeni pracownicy zarabiają od 17 do 18 euro brutto za godz." - podaje MDR. W przeliczeniu na złotówki zarobek wynosi więc od 72 do 76 zł brutto na godz. Beck uważa, iż gdyby oferował minimalne wynagrodzenie, czyli 12,82 euro na godz., to nie znalazłby pracowników. "Oczywiście wynagrodzenie jest ważne" - powiedział. Polskim pracowniczkom sezonowym zapewnia także zakwaterowanie w mieszkaniach znajdujących w dzielnicach wokół farmy. Reklama


Czytaj także: Niemiec zatrudnił się do pracy z Polakami. Teraz mówi, co o nas myśli
Simon Schumacher, który zasiada w zarządzie sieci stowarzyszeń producentów szparagów i jagód również uważa, iż rolników w Niemczech "nie stać na płacenie niskich pensji i zapewnianie nędznego zakwaterowania". "Mogą odejść z dnia na dzień, pracownicy, są całkowicie wolni. Nie możemy i nie chcemy ich wiązać. Gdy tylko dostaną lepszą ofertę lub coś ich zaniepokoi, opuszczają farmę i udają się do kolejnego pracodawcy" - powiedział w rozmowie z MDR.


Rolnicy zainwestowali w zakwaterowanie


Jak wyjaśnił - dla pracowników sezonowych warunki mieszkalne stały się bardzo ważne, dlatego rolnicy zainwestowali w zakwaterowanie. Obok hosteli pracowniczych powstały boiska do gry, a w ich wnętrzach stanęły stoły do ping-ponga. Darmowe WiFi jest dziś normą. Robert Dahl dyrektor zarządzający plantacji truskawek Karls zauważa, iż znalezienie pracowników sezonowych nie jest już tak łatwe, jak niegdyś. "Od czasu wojny w Ukrainie większość z nich pochodzi z Rumunii. We wcześniejszych 13 latach byli to prawie wyłącznie studenci z Ukrainy" - powiedział.
Zdaniem Schumachera - póki co plantatorom udaje się jeszcze znaleźć wystarczającą liczbę pracowników, ale problem stanowi co innego. "Brakuje osób o wysokiej wydajności, które mają również prawo jazdy i mogą również wykonywać obowiązki brygadzisty" - wyjaśnił. Nie brak kadry skarżą się także polscy rolnicy. Zdaniem polskich plantatorów - kandydaci do pracy mają zbyt wygórowane oczekiwania finansowe. "Chcą zarabiać 500 zł, a ich wydajność jest bardzo słaba" - mówił wp.pl Cezary Sygocki - plantator i właściciel agencji pracy CZARSTON.
Idź do oryginalnego materiału