Płaca minimalna to po prostu najniższa pensja, jaką pracodawca musi zapłacić osobie zatrudnionej na pełny etat na umowę o pracę. Idea jest taka, by nikt nie pracował za grosze i żeby choćby osoby na najniższych stanowiskach bez kwalifikacji miały pieniądze na godne życie, iż opłacić rachunki, kupić jedzenie etc.
Jakie są zalety i wady płacy minimalnej?
Zwolennicy regularnego podnoszenia minimalnego wynagrodzenia uważają, iż to pomaga całej gospodarce. jeżeli ludzie mają więcej pieniędzy, to więcej wydają, a to napędza sklepy, usługi, firmy. Wyższa pensja może też zmniejszyć różnice między biednymi a bogatymi i motywuje firmy, żeby zamiast ciąć koszty na siłę, zaczęły inwestować w nowe technologie czy lepszą organizację pracy.
Z drugiej strony, nie jest to w smak pracodawcom, zwłaszcza z mniejszych firm. Ich zdaniem, zbyt szybkie i duże podwyżki minimalnej mogą mocno odbić się na kosztach prowadzenia biznesu. W praktyce może to oznaczać, iż niektórzy pracownicy nie zostaną zatrudnieni, a inni mogą stracić pracę. W najgorszym wypadku firmy mogą kombinować i przechodzić do tzw. "szarej strefy" i zatrudniać na czarno, żeby uniknąć tych dodatkowych kosztów.
Rząd przedstawia propozycję pensji minimalnej. Tyle wyniesie od 1 stycznia 2026 roku.
W tym roku nie udało się osiągnąć kompromisu w Radzie Dialogu Społecznego (forum, gdzie spotykają się przedstawiciele rządu, związków zawodowych i pracodawców). W takiej sytuacji ustawa zobowiązuje Radę Ministrów do samodzielnego ustalenia wysokości najniższej krajowej. Rząd właśnie opublikował projekt rozporządzenia, oznaczony numerem RD224.
Jak czytamy w dokumencie przygotowanym przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki nowe stawki mają obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku. Zgodnie z projektem, rząd proponuje, aby:
minimalne wynagrodzenie za pracę wyniosło 4806 zł brutto (wzrost o 140 zł w stosunku do 4666 zł w 2025 r.), czyli ok. 3600 zł "na rękę"
minimalna stawka godzinowa dla określonych umów cywilnoprawnych wyniosła 31,40 zł brutto.
Kontrowersje wokół podwyżki. "Rozczarowanie" vs "zbyt wysoki wzrost"
Propozycja rządu na pierwszy rzut oka wydaje się kompromisowa (jest podwyżka, ale niezbyt wysoka), ale i tak rozczarowała każdą stronę sporu: związkowców i pracodawców. Portal Infor.pl podaje, iż mają poważne zastrzeżenia.
Związki zawodowe (m.in. NSZZ "Solidarność" i OPZZ) domagały się znacznie wyższej podwyżki: do poziomu 5015 zł brutto. Uważały, iż propozycja rządu ledwo pokrywa prognozowaną inflację. Piotr Ostrowski, prezes OPZZ, stwierdził wprost, iż oznacza to "zerowy wzrost płacy realnej" i nazwał propozycję "dużym rozczarowaniem".
Po drugiej strony mamy organizacje pracodawców, takie jak Konfederacja Lewiatan czy Business Centre Club. Twierdzą, iż choćby tak stosunkowo niewielka podwyżka jest zbyt wysoka w obecnej sytuacji gospodarczej.
Prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, wskazywał, iż wzrost płacy minimalnej powinien być znacznie niższy, a docelowo system jej ustalania powinien być oparty o bardziej przewidywalne i sprawiedliwe wskaźniki, np. 60 proc. mediany wynagrodzeń.
4806 zł brutto pensji minimalnej od 2026 r. To już praktycznie pewne
Obecnie dokument ma status projektu rozporządzenia Rady Ministrów (możemy go przeczytać tutaj). Jest to oficjalne stanowisko rządu, które zostało skierowane do dalszych prac legislacyjnych. Zgodnie z prawem, Rada Ministrów ma czas na ostateczne przyjęcie rozporządzenia do 15 września 2025 roku.
Czy kwota może się jeszcze zmienić? Raczej nie. Według ustawy ostateczna kwota ustalona przez rząd nie może być niższa niż ta, którą zaproponowano Radzie Dialogu Społecznego do negocjacji.
Ponieważ rząd przedstawił propozycję już po fiasku rozmów, można ją traktować za pewną. Ostateczną oficjalną wysokość płacy minimalnej w 2026 roku poznamy w momencie oficjalnej publikacji rozporządzenia, czyli we wrześniu.