„Antypolskie gesty Ukraińców i nakręcanie antyukraińskich nastrojów w Polsce to scenariusz Putina organizowany przez obcych agentów i miejscowych idiotów. Zawsze tych samych.”
Tego nie powiedział pacjent oddziału psychiatrycznego, tego nie powiedział pijany prostak, tego nie powiedział ćpun na kwasie. To słowa wypowiedziane przez zdawałoby się najlepiej poinformowanego człowieka w Polsce, czyli premiera rządu. Aktualnie jest nim Donald Tusk.
I w ten właśnie sposób opisał on sprawców, którzy na wczorajszym koncercie białoruskiego rapera Maxa Korzha z dumą prezentowali banderowską flagę.
Jak się okazuje, jest to scenariusz Putina, wcielany w życie przez obcych agentów i pożytecznych idiotów z Polski. Prezydent Rosji po wydaniu rozkazu o rozpoczęciu operacji specjalnej jednocześnie powołał do służby szpionów, którzy przedostali się wraz z milionami Ukraińców do Polski i tutaj metodą Kaszpirowskiego, czyli nadając tekst „odin, dwa, tri, zamknij głaza” zmuszają niewinnych uchodźców do realizowania planu osłabienia Polski poprzez publiczne manifestowanie miłości do banderyzmu, Bandery i skutków banderyzmu, czyli również Rzezi Wołyńskiej.
Jako iż jednym z celów inwazji armii rosyjskiej na Ukrainę była jej denazyfikacja, z uwagi na lokalny koloryt powinna to być debanderyzacja, jakoś mi się to nie klei. A to z uwagi na panujący powszechnie, bo wspierany przez państwo ukraińskie kult Bandery, Szuchewycza, OUN-B, UPA. Oni się z tym nie kryją, a choćby są z tego dumni. Pomniki, ulice imienia, nazistowskie naszywki na mundurach żołnierzy walczących „za nas i za was”. To wszystko tam jest. Posługując się tuskową logiką należy przyjąć, iż cały ukraiński rząd, prezydent i znaczna część społeczeństwa to realizatorzy scenariusza Putina, organizowanego przez obcych agentów i miejscowych idiotów. No to jakim cudem ta wojna wciąż trwa? o ile prezydent Zełenski i rząd to idioci na usługach Rosji, już dawno powinni podać Ukrainę Putinowi na talerzu, czyli spełnić wszystkie rosyjskie warunki. Najdalej dwa dni po rozpoczęciu wojny.
Tusk ma Polaków za idiotów. Dlatego tak tłumaczy zachowanie sprawców, bo wie, iż wielu Polaków wszystko, co w przestrzeni publicznej sławi UPA, uważa za robotę Rosjan. No taki naród. Jako przykład podam post Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który na FB poinformował, iż zawiadomił prokuraturę o szerzeniu nazistowskich treści. I słusznie, iż powiadomił, bo póki co propagowanie nazizmu jest w Polsce przestępstwem. W tym samym poście ów ośrodek wybiela Ukraińców zamieszkałych w Polsce, bo przecież oni nie mogliby tego zrobić. A kto? No oczywiście agenci Putina, a dokładnie to „to prowokatorzy działający na rzecz reżimu Łukaszenki i Putina – działający świadomie lub nieświadomie pod wpływem białoruskiego KGB. Moskwie ten koncert był bardzo nie na rękę, bo wzmacnia białoruską opozycję, co w przyszłości może doprowadzić do obalenia dyktatora i krwawego zbrodniarza Aleksandra Łukaszenki.”
Łukaszenko tak się przejął koncertem jednego rapera, iż dogadał się z Putinem i wspólnie wysłali agentów na koncert, żeby tamże agenci machając banderowską flagą obalili niecne plany obalenia dyktatora, mogące zrodzić się w przyszłości.
OMZRiK powinien zając się produkcją filmów, kontynuując jakże zabawną twórczość pana Barei. Tam to się nadaje. I tylko tam.
No dobra. Mieli być podli agenci KGB z Białorusi i FSB z Rosji, a tu ni z gruchy, ni z Pietruchy, a prawdopodobnie to przestraszony groźbą deportacji ujawnił się machacz banderowską flagą. Rzeźnik Putina? Gdzie tam. To chociaż harcerz z Białorusi? Chcielibyście.
Okazuje się, iż to jak najbardziej prawidłowy ukraiński patriota imieniem Dmitrij, który machał nazistowską flagą, żeby okazać swoje wsparcie dla walczącej Ukrainy.
Wydawałoby się, iż szlachetny patriota powinien zgłosić się do najbliższego ukraińskiego punktu poboru do wojska, a nie machać flagą na uchodźctwie, ale trudno. Ja Dmitrijowi wierzę, iż chciał okazać wsparcie jak najbardziej patriotycznie. Z uwagi na panujący kult Bandery na Ukrainie czym miał machać? Rękoma? Napatrzył się chłopak w telewizji albo w sieci na bohaterów z „Azowa” i poparł ich myślą, mową i uczynkiem.
Nie wierzę za to Dmitrijowi, gdy mówi, iż nie jest przeciwko Polakom. o ile przebywa w Polsce i nie mieszka w lesie bez dostępu do informacji, to wie o Rzezi Wołyńskiej, naszych staraniach o ekshumacje, wciąż pomijanych przez ukraiński rząd i wie też o zbezczeszczeniu pomnika Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Domostawie.
A jak nie wie, bo ogląda i słucha tylko banderowskich przyśpiewek to cóż, nieznajomość prawa szkodzi. Zgodnie z obietnicą ministra Kierwińskiego Dmitrij prawdopodobnie już niedługo będzie mógł się wykazać w walce z rosyjskim okupantem. Dzielnemu patriocie życzę wiele okazji do wykazania się.
Na koniec wrócę jeszcze tylko do wypowiedzi Tuska. On nią nie tylko wybiela zamieszkałych w Polsce Ukraińców za wszelkie czyny godzące w Polskę i Polaków. On dwuznacznie daje im na to pozwolenie.