W tym roku prace nad ustaleniem płacy minimalnej na 2026 roku zaczęły się od upublicznionej propozycji, z jaką wyszła minister rodziny i pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w ramach wewnątrzrządowych ustaleń, co wywołało pewne zaskoczenie, bo resort zaproponował kwotę 5020 zł, czyli choćby wyższą niż związki zawodowe, które chciały, by wyniosła 5015 zł (wzrost o 7,48 proc., czyli o 349 zł - red.).Reklama
Ostatecznie rząd na stole negocjacyjnym położył zdecydowanie mniej hojną kwotę, bo według propozycji przedłożonej RDS zaproponowano 4806 zł, czyli wzrost o 3 proc. (140 zł).
Według OPZZ, kwota jest nieakceptowalna, ale zastrzeżenia dotyczą także prognozy wskaźnika inflacji, na którym jest oparta, a który Ministerstwo Finansów obniżyło.
- Tak niska propozycja podwyżki jest w opinii OPZZ ukłonem w stronę przedsiębiorców. Widać, iż rząd po raz kolejny uległ ich presji. Tymczasem Polki i Polacy przez wiele lat dźwigali ciężar wysokich kosztów życia, a realne wynagrodzenia spadały. Teraz rząd proponuje symboliczną podwyżkę — zaledwie 95 zł netto. To nie jest realne zwiększenie wynagrodzenia, to jedynie próba nadążenia za wskaźnikami makroekonomicznymi, a nie odpowiedź na rzeczywiste potrzeby ponad 3 milionów pracowników otrzymujących płacę minimalną - mówił w rozmowie z Interią Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej OPZZ.
Negocjacje płacy minimalnej dopiero ruszają
Ale jak dodał, to dopiero początek. - Będzie to przedmiotem negocjacji, które jeszcze się nie rozpoczęły, ale muszą ruszyć lada chwila, bo mamy czas do 15 lipca. W naszej ocenie propozycja rządu jest jednak krótkowzroczna i nieracjonalna ekonomicznie, szczególnie w sytuacji, gdy potrzebujemy impulsu popytowego, by zwiększyć konsumpcję i PKB - argumentował przedstawiciel centrali związkowej.
Stanowisko rządu okazało się bliższe postulatom pracodawców i argumentacji Rzecznika MŚP, gdzie wskazywano, iż tempo wzrostu płacy minimalnej w ostatnich latach było nadmiernie szybkie, co stanowiło barierę rozwoju dla polskich firm, zwłaszcza z sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
- Czwartkową propozycję rządu oceniam jako krok w dobrą stronę. Liczę, iż po konsultacjach w Radzie Dialogu Społecznego finalne stanowisko rządu nie odbiegnie od zaproponowanej kwoty - skomentowała Agnieszka Majewska, rzecznik MSP.
Kwota brutto to nie jest cały koszt pracodawcy
Przedstawiciele firm i doradcy podatkowi przypominają, iż płaca brutto na poziomie 5 tys. zł to dla pracodawcy koszt ponad 6 tys. zł.
- Nie zapominajmy, iż dla pracodawcy wynagrodzenie brutto to nie jest pełny koszt, do tego dochodzą jeszcze składki ZUS płacone przez pracodawcę. W efekcie płaca minimalna w ujęciu "pełnego kosztu pracy" to tzw. podwójne brutto. Każda podwyżka to wyraźne obciążenie dla firm - szczególnie z sektora MŚP - które często muszą ograniczać inwestycje, zatrudnienie lub przerzucać koszty na ceny usług i towarów - mówi Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFakt.
- Warto, zamiast kolejnych podwyżek pensji minimalnej, rozważyć inne rozwiązania prorozwojowe, takie jak zwiększenie kwoty wolnej od podatku czy podniesienie progu drugiej stawki PIT. Efekt, więcej w portfelu bez obciążania kosztów pracy - proponuje.
Monika Krześniak-Sajewicz