Kadry polskiej branży kosmicznej – trudne początki

21 godzin temu

Jakub
Ciążela

Spis treści

ZSK 3/2025

Kadry polskiej branży kosmicznej – trudne początki

Polski przemysł kosmiczny miał trudne początki. Jak bowiem zbudować kompetencje w nieistniejącej branży? w tej chwili wielu młodych inżynierów tworzy kosmiczne spin-offy, znajduje zatrudnienie w branży kosmicznej w Polsce, a także odnosi sukcesy w europejskich firmach.

Trudne początki

Branża kosmiczna należy do najbardziej innowacyjnych, pionierskich i wymagających obszarów gospodarki, choć słabo rozpoznanych, zarówno technologicznie, jak i biznesowo. Często wiąże się z bardzo dużym ryzykiem finansowym, materialnym, a choćby politycznym. Tym większe zdziwienie budziły kosmiczne ambicje kraju na dorobku, którym Polska przez cały czas była w pierwszej dekadzie XXI w. Stosunkowo niewielkie, ale prężnie działające środowisko dążyło do wprowadzenia naszego kraju do Europejskiej Agencji Kosmicznej, co nastąpiło w 2012 r. Zdawano sobie sprawę z tego, to nie tylko „kosmiczny” (chociaż długoterminowy) zwrot z inwestycji, ale także certyfikat jakości dla kraju, świadectwo jego innowacyjności, aspiracji, dysponowania wizją i nadwyżkami finansowymi. Jak jednak zdobyć ten zwrot z inwestycji po dekadach jałowienia i tłumienia aspiracji kontrolowanych przez Wielkiego Brata, czyli ZSRR i jego program Interkosmos?

Bardzo wiele napisano już o polskich rakietach Meteor czy też znakomitych osiągnięciach Centrum Badań Kosmicznych (CBK PAN), które – nie licząc lotu generała Hermaszewskiego – było przez wiele lat głównym punktem na kosmicznej mapie Polski. Dlatego tutaj warto wspomnieć o kolejnym pokoleniu, które zaczynało swoją kosmiczną przygodę na początku nowego stulecia. Jeszcze na studiach, przeważnie w otoczeniu, które nie miało za wiele kosmicznego doświadczenia, a często i woli, żeby pomóc w budowie kompetencji w nieistniejącej wówczas branży. Nie było praktycznie żadnych kierunków studiów związanych z branżą kosmiczną, z wyjątkiem zajęć prowadzonych przez profesora Piotra Wolańskiego na Politechnice Warszawskiej. Zainteresowani włączeniem się w projekty kosmiczne mogli liczyć przede wszystkim na organizacje pozarządowe. CBK PAN było placówką hermetyczną, jeżeli chodziło o możliwość zatrudnienia, ale bardzo otwartą w kwestii dzielenia się wiedzą. Dwie główne organizacje astronautyczne, Polskie Towarzystwo Astronautyczne (PTA) i Mars Society Polska (MSP), znalazły gościnę pod dachem CBK PAN, jednak od strony profesjonalnej w branży tej zasadniczo nie było możliwości zatrudnienia. Można było jedynie wyemigrować do Ameryki i szukać kosmicznego eldorado w NASA. Polscy obywatele nie mogli choćby bezpośrednio aplikować do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), gdyż nie byliśmy jeszcze jej członkiem.

Kosmiczne inicjatywy

Jednak to właśnie dzięki organizacjom pozarządowym praktycznie każdy, choćby bez wykształcenia kierunkowego, mógł się zaangażować w działalność kosmiczną. Tak tworzyło się interesujące i interdyscyplinarne środowisko ludzi, których łączyła prawdziwa pasja i determinacja. Szereg organizacji, takich jak: Polskie Towarzystwo Rakietowe (PTR), Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA) czy choćby Studenckie Koło Astronautyczne Politechniki Warszawskiej (SKA PW), dostrzegło potrzebę zrzeszania się i aktywnego kreowania trendów. Organizowano cykliczne imprezy takie jak Festiwal Metora PTR, gdzie pierwsze rakiety budował zespół Space Forest, w tej chwili jedna z wiodących firm sektora, realizująca pierwszy polski prywatny programem rakiet suborbitalnych. Na jednej z takich imprez (Mars Festiwal 2027) studenci z Politechniki Warszawskiej, Politechniki Wrocławskiej, Politechniki Białostockiej i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu postanowili zmierzyć się z uczestnictwem w konkursie łazików marsjańskich University Rover Challenge w USA (URC) i – pomimo wielu trudności – przystąpili do budowy robotów. Dzięki wsparciu wielu życzliwych osób pochodzących z najróżniejszych środowisk młodzi inżynierowie zaczęli regularnie wygrywać ten konkurs, co otworzyło nie tylko portfele ministrów, rektorów i sponsorów, ale także zamknięte dotąd i sceptyczne umysły, które dostrzegły, iż dysponujemy ludzkim i technologicznym kapitałem zdolnym do zbudowania dużego kawałka polskiej gospodarki.

Program stymulowania postłazikowej kosmicznej robotyki pozostawał inicjatywą oddolną, jednak zdobył zaufanie i wsparcie administracji. W 2013 r. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wsparło kampanię Mars Society Polska, która miała na celu zmobilizowanie wszystkich polskich uczelni technicznych do wystawienia zespołu łazikowego. Wtedy też po raz pierwszy Europejska Fundacja Kosmiczna zorganizowała w Polsce European Rover Challenge (ERC). Dzisiaj to największa tego typu impreza na świecie organizowana przez interdyscyplinarny zespół, skupiającą rokrocznie ponad 400 studentów, sponsorów, gości z ESA, NASA, a także liczną publiczność.

Perspektywy sektora kosmicznego

Obecnie wielu młodych inżynierów tworzy kosmiczne spin-offy, znajduje zatrudnienie w branży kosmicznej w Polsce, a także odnosi sukcesy w europejskich firmach. Oprócz amatorskich stowarzyszeń mamy też profesjonalne struktury, takie jak: Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), stowarzyszenia zawodowe Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK) i Stowarzyszenie Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (PSPA), a także jesteśmy członkiem ESA. Agencja Rozwoju Przemysłu prowadzi profesjonalny program stażowy, powstają też raporty dotyczące branży i jej kadr. Czy jednak oznacza to, iż w sektorze kosmicznym jest miejsce tylko dla inżynierów? Czy dzisiaj przez cały czas można zaangażować się w działania tego sektora, nie będąc absolwentem któregoś z kosmicznych kierunków licznych politechnik i uniwersytetów? Można, a choćby trzeba. Lot Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego to dobry moment na refleksję nad tym, czy powinniśmy traktować branżę jako hermetyczne środowisko, czy też raczej wyjść z nią do społeczeństwa. Opowiadać o tym, co kosmos daje społeczeństwu i kogo branża potrzebuje: menedżerów, finansistów, prawników, techników, popularyzatorów, lekarzy, biotechnologów, geologów, łącznościowców. A przede wszystkim – użytkowników i odbiorców usług, produktów i technologii. Oraz – entuzjastów, którzy dostrzegą w niej sens i będą chcieli inwestować w nią swoje podatki. To społeczeństwo definiuje potrzeby. Inżynierowie „tylko” budują urządzenia, które mają je zaspokoić. Jesteśmy dzisiaj społeczeństwem aspirującym do pozyskiwania zasobów kosmicznych i eksploracji Księżyca. Musimy mieć świadomość tego, czego nie widzimy z powierzchni Ziemi, a co widać z orbity: zmian klimatu, katastrof, zagrożeń, kruchości naszej planety, a także niewykorzystanego potencjału. Uwierzmy w to raz jeszcze, tak jak uwierzyli studenci z kilku uczelni w 2007 r. 50 lat zastoju od ostatnich lotów księżycowych czy też polskich lotów załogowych to długi okres. Teraz trzeba nadrobić te opóźnienia. Zapraszamy do wielkiej przygody!

POWRÓT DO SPISU TREŚCI

#FunduszeUE

Idź do oryginalnego materiału